Forum tajemniczeopowiadania Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Odcinek 7

 
Odpowiedz do tematu    Forum tajemniczeopowiadania Strona Główna » Nie zwykła historia Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Odcinek 7
Autor Wiadomość
Hacker
Administrator
Administrator



Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Krosno

Post Odcinek 7
- Wiesz, bardzo chciałabym usłyszeć całe sprawozdanie z randki - powiedziała - ale niestety teraz nie mogę rozmawiać. Opowiesz mi wszystko jutro w szkole. To ja lecę, papa!!
- Dobra, to do jutra!! - odłożyłam słuchawkę i aż podskoczyłam z radości - "Jestem dziewczyną Mateusza!!"
Było już późno w nocy. Siedziałam na parapecie i wyglądałam na podwórko. Mama jeszcze nie wróciła z pracy, a telefon w jej biurze nie odpowiadał. Do tego nie wzięła komórki!! Do głowy zaczęły mi przychodzić najczarniejsze myśli. Może miała wypadek?? Coś się musiało jej stać!! A może, tak jak tata znalazła sobie innego i teraz siedzi z nim w jego mieszkaniu??
Postanowiłam jeszcze raz zatelefonować do banku. Tym razem odebrała.
- Iwona Malczuk, słucham - usłyszałam jej głos, na którego dźwięk od razu się uspokoiłam. Żyje i nic jej nie jest!!
- To ja mamo - powiedziałam, a ulgę zastąpił gniew - Gdzie Ty jesteś?! Martwię się o Ciebie!! Nie odbierasz telefon i nic nie mówiłaś, że tak długo nie będziesz wracać!!
- To chyba matka powinna dawać córce reprymendę, a nie na odwrót - mówiła zmęczonym głosem - Przepraszam, że nie dałam znaku życia, ale mam strasznie dużo papierkowej roboty przed jutrzejszą kontrolą. Chyba wrócę do domu dopiero jutro.
- No, dobrze... Przepraszam za ten oskarżycielski ton, ale się zdenerwowałam. Mogłaś dać znać, że jeszcze długo nie będziesz wracać... To powodzenia w pracy!!
- Dziękuję. Połóż się już lepiej spać. Dobranoc - odłożyła słuchawkę.
Nie poszłam jeszcze do łóżka. Usiadłam znowu na parapecie. Naszły mnie ponure myśli - „Co bym zrobiła gdyby moja mama uległa jakiemuś wypadkowi, albo znalazła sobie nagle faceta?? Ojczym?? Co bym zrobiła, jeśli moja mama zachorowałaby , tak jak mama Marty??” - gdybałam. Nawet się nie spostrzegłam, kiedy zasnęłam na lodowatym parapecie.
Obudziłam się dopiero o szóstej. Byłam cała zmarznięta. Palce u nóg i rąk mi skostniały i cała dygotałam. Żeby się rozgrzać wzięłam gorący prysznic, a potem wypiłam gorącą czekoladę. Nie miałam ochoty już kłaść się spać. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. W tv leciały tylko jakieś głupie programy. Przełączyłam na program muzyczny. Leciał akurat teledysk, na którym skąpo ubrane laski tańczyły wokół kolesia. Później się całował z jedną z nich. Od razu przypomniała mi się wczorajsza wycieczka z Mateuszem. Rozmarzyłam się na wspomnienie pocałunków i wyznań. Jestem dziewczyną Mateusza!! Zły humor po źle przespanej nocy i wczorajszych zmartwieniach prysnął, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Do szkoły pojechałam, jak zwykle z Martą i tym razem z jej matką. Czułam się trochę niezręcznie w jej towarzystwie, wiedząc o przebytej przez nią chorobie. Wysiadając z auta poczułam ulgę. Zawstydziłam się swoim zachowaniem. Długo nie rozmyślałam nad tym, ponieważ przy wejściu do szkoły stał Mati.
- Cześć , dziewczyny - przywitał nas.
Tego dnia ubrałam się dość- starannie, przecież muszę robić dobre wrażenie na moim chłopaku Very Happy.
- Cześć- !! - przywitałam się, a on dał mi buziaka w policzek.
- Uuuu... Nie rozczulajcie się tak na oczach całej szkoły!! - zażartowała Martuśka.
- Ha ha ha!! Zabronisz?? - pokazałam jej język.
- Muszę mieć jakieś korzyści z posiadania dziewczyny, no nie?? - powiedział chłopak łaskotając mnie jak wariat.
- Przestań!! - piszczałam - Bo spóźnimy się na lekcję.
Mateusz przestał mi dokuczać i weszliśmy do środka.
- Do zobaczenia!! - pożegnaliśmy się i ruszyłyśmy w stronę sali od matematyki.
- No, to opowiadaj!! - powiedziałam do mnie Marta, kiedy stanęłyśmy przed drzwiami do sali. Zadźwięczał dzwonek, przerywając mi w jeszcze nawet nie zaczętym sprawozdaniu. Na szczęście nie było babki z maty i mogłam spokojnie opowiedzieć o wszystkim, bo mieliśmy zastępstwo z nudą biologiczką, która puściła równie nudny film przyrodniczy.
- No, to gadaj!! - ponaglała mnie Marta - I proszę o najbardziej pikantne szczegóły!!
- Ach, Ty!! - trzepłam ją w głowę - Pikantne szczegóły!! A co Ty myślisz, że my tam robiliśmy?!
- No, nie wiem właśnie co - droczyła się dalej ze mną.
- Nie denerwuj mnie, bo nic Ci nie powiem!! -zagroziłam.
- No, dobra, dobra! Tylko zacznij już mówić!!
I zaczęłam swoje opowiadanie. Począwszy do spaceru nad Odrą, a skończywszy na powrocie do domu.
- I jak odchodził, to tak stałam i za nim patrzyłam, aż zniknął za zakrętem!! - skończyłam wyczerpujące sprawozdanie.
- Paula, ale Cię wzięło!! I jego też!! No, no już nawet ze sobą chodzicie!! - mówiła zachwycona Marta.
- No, właśnie... Może to za szybko?! - powiedziałam, bo nasunęły mi się nagle wątpliwości, co do naszego związku - Może jeszcze nie jesteśmy pewni swoich uczuć?
- Paula, masz jakieś wątpliwości, co do tego czy go kochasz?? - zapytała poważnie Marta.
- Nie - odrzekłam po chwili zastanowienia - A, Mateusz... ?
- Myślę... Że jeszcze nigdy nie widziałam go tak zakochanego!! Jak on na Ciebie patrzy!!
Zaczerwieniłam się. Przegadaliśmy tak całą lekcję, ale miny nam zrzedły, kiedy nauczycielka oznajmiła, że zrobi kartkówkę na następnej lekcji, z filmu, który „oglądaliśmy”. No, a ja i Marta nic z niego nie wiedziałyśmy. Ale mojego dobrego humoru nie mogła zepsuć nawet jakaś głupia kartkówka!!
Następnego dnia, na pierwszej godzinie była ta nieszczęsna biologia i okropna kartkówka. Popytałyśmy trochę koleżanki z klasy, co było na tym filmie przyrodniczym, który wczoraj przegadałyśmy. Okazało się, że jego tematyką były zwierzęta żyjące w lesie deszczowym. Lubię zwierzaki, więc trochę o nich poczytałyśmy z podręcznika i jakoś nam poszło.
Po lekcjach umówiłyśmy się, że pójdziemy do Marty odrobić pracę domową i pogadać. Jeszcze u niej nie byłam, więc czekałam z niecierpliwością na tą wizytę.
Przed wyjściem ze szkoły rzuciło nam się w oczy ogłoszenie, przypięte do korkowej tablicy informacyjnej:
Dyskoteka szkolna!! Bądź koniecznie 5 listopada SALA GIMNASTYCZNA 17.00 - 20.00 Wstęp - 2 zł
-To już za nie całe dwa tygodnie!! - pisnęłam podniecona myślą o wolnym tańcu, w silnych ramionach mojego chłopaka...
-Taak... - powiedziała moja przyjaciółka bez cienia entuzjazmu - Ale ja chyba nie pójdę...
- No, coś ty!! - wykrzyknęłam zdumiona.
- No, bo... Jaa... - zaczęła kulawo - Jaaa... nnie chodzę na dyskoteki...
- Martuś, co ty gadasz??!! - zdziwiłam się. Jak można nie mieć ochoty na wyjście na dyskotekę?!
- No, bo po co mam tam niby iść?? - wykrzyknęła zdenerwowana - Podpierać ściany??
- Idziesz i koniec!! - powiedziałam stanowczo - W piątek będziesz wyglądała jak bogini!! Już ja się o to postaram...
- Ale...
- I żadnych ale!! Teraz chodźmy szybko, bo nam ucieknie autobus!! Dom Marty okazał się trochę mniejszy od mojego. Miał żółte ściany, zielony dach i brązowe wykończenia. Do dużych dębowych drzwi prowadził chodnik wykładany szarą kostką brukową. Ogródek był dość duży i kiedyś musiał wyglądać prześlicznie. Teraz nie wyglądał już tak pięknie, z dużą ilością chwastów, zesłych liści i przekwitłych roślin.
- Nasz ogród to chluba mamy - powiedziała Marta widząc, że przyglądam się jej ogrodowi - Nie jest tak piękny, bo mama przez swoje pobyty w szpitalu trochę go zaniedbała. Ale na wiosnę zobaczysz jaki jest cudowny!!
Wnętrze budynku było skromne, ale zadbane. Weszliśmy po ciemnych, pięknych schodach w kolorze wiśni na pierwsze piętro, gdzie znajdował się pokój Martusi. Pomieszczenie było bardzo przestronne. Meble były w całkiem innym odcieniu, jasnej sosny, niż w całym domu. Pod ścianą stało łóżko, szafa i po przeciwnej stronie, duże biurko z mnóstwem szufladek i całe zawalone różnymi szpargałami. Na przeciw drzwi znajdowało się wejście na mały balkonik. Świetny wystrój dopełniały ściany o odcieniu żółci, brzoskwiniowe panele i zwiewne, żółte zasłony.
-Ale, u Ciebie prześlicznie - wykrzyknęłam zachwycona.
- Noo.. Mój tata, oprócz tego, że jest agentem ubezpieczeniowym, w wolnych chwilach robi meble. To wszystko jego robota.
- Super!!! - mój tata nie jest tak zdolny. Jego największym osiągnięciem w dziedzinie stolarstwa było przybicie do ściany nowej szafki - Hej!! - dopiero teraz zauważyłam mała toaletkę wciśniętą w kącie pokoju, za szafą. Mebel był rzeźbiony w piękne, roślinne wzory - Jaka śliczna!!
- Tata zrobił mi ją z okazji czternastych urodzin.
- Mam pomysł!! - krzyknęłam i rozchichotana pociągnęłam moją przyjaciółkę do toaletki - Siadaj!! Zrobimy małe eksperymenty!!
-Ej!! - roześmiała się Marta - Nie jestem królikiem doświadczalnym!! Poza tym, ja się nie maluję, chyba że na specjalne okazje.
- Dyskoteka, to szczególna okazja - wzięłam do ręki tusz do rzęs i zaczęłam "eksperyment." - No, dobra... - poddała się przyjaciółka - Pójdę na tą dyskotekę! Tylko nie wymyśl mi jakiegoś koszmarnego makijażu!!
- Bądź spokojna!! - na początku nie byłam zbyt pewna tych słów, bo oprócz siebie, nie robiłam jeszcze nikomu makijażu! Ale po kwadransie moje dzieło przeszło najśmielsze oczekiwania!!
- Marta!! - wykrzyknęłam uśmiechnięta od ucha, do ucha - Ty naprawdę wyglądasz bosko!! Jeszcze tylko zmienimy fryzurę i wszystkich zwalisz z nóg!!
- Serio?! - zapytała - Wyglądam dobrze??
- Jasne!!
- No, to ja może jednak pójdę na tą dyskotekę...
Marta całkowicie zdecydowała się na pójście na dyskotekę. Była nawet strasznie podniecona myślą o tej imprezie. W środę, następnego dnia po wywieszeniu informacji o zabawie, postanowiłam zapytać, czy Mateusz na pewno przyjdzie ze mną na nią.
Zauważyłam go na korytarzu, koło biblioteki. Od razu przypomniało mi się jedno z naszych spotkań, które miało miejsc wśród regałów o tematyce historycznej, bo pisałam karny referat z historii z ... Michałem. Na samo wspomnienie Michała i całej jego paczki zrobiło mi się niedobrze. Jak to cudownie, że nie chodzą już do naszej szkoły!! Przywołałam się do porządku i myślami, i spojrzeniem, wróciłam do Mateusza.
- Hej, Mała - cmoknął mnie jak zwykle w nos.
- Cześć!! Przyszłam Cię o coś zapytać...
- Bardzo Cię przepraszam - przerwał mi - Ale teraz nie mam czasu na rozmowę...Mam trening przed meczem. Rozumiesz, to już za niecałe trzy tygodnie... Może pogadamy wieczorem, przy pizzy? - zaproponował.
- Jasne - ucieszyłam się - To do zobaczenia... może o 18?
- Dobra, to przyjdę po Ciebie. Pa - pomachał na pożegnanie.


Post został pochwalony 0 razy
Pią 23:21, 02 Cze 2006 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum tajemniczeopowiadania Strona Główna » Nie zwykła historia Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin