Forum tajemniczeopowiadania Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Odcinek 6

 
Odpowiedz do tematu    Forum tajemniczeopowiadania Strona Główna » Nie zwykła historia Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Odcinek 6
Autor Wiadomość
Hacker
Administrator
Administrator



Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Krosno

Post Odcinek 6
Pozwoliłam jej się wypłakać. Nie wiedziałam, że ona tyle przeżyła... Ja użalałam się nad sobą tylko dlatego, że moi rodzice się rozwiedli. A, Marta.. Ona o mało nie straciła jednego z rodziców...
Przegadałyśmy tak jeszcze z godzinę. Teraz już znałam prawdę o rodzinie Marty. Jej bolesny sekret. Po wyjawieniu mi go chyba jej ulżyło, bo stała się dużo pogodniejsza. Obiecała mi, że już nie będzie się martwić o swoją mamę na zapas. Przecież skoro wyniki badań są pozytywne, to wszystko będzie dobrze. Grunt to pozytywne myślenie!! Jednak gdybym to ja była na jej nie miejscu, to nie wiem czy nie zachowywałabym się podobnie... Straszne... Taka choroba matki. Jak dobrze, że moja jest zdrowa!
Od naszej rozmowy minął już jakiś czas, a tak dokładnie ponad dwa tygodnie. W końcu jakoś udało nam się zrobić ten głupi referat i przedstawić go na czas. Dostałyśmy 6 Very Happy
Martusia zaczęła myśleć pozytywnie i stała się teraz bardzo wesołą osóbką. A, ja ponownie umówiłam się z Mateuszem!! Nasze spotkanie jest (DOPIERO) jutro!! Już się nie mogę doczekać!!
Był piątek. Siedziałam sobie w domku i rozmyślałam. Lekcje skończyły się już trzy godziny temu i za chwilkę miała do mnie przyjść Marta. Na dole zaczął dzwonić telefon. Mama zawołała mnie, bo okazało się, że to do mnie.
- Kto dzwoni?? - zapytałam mając nadzieję, że może to Mateusz!!
- Tata - powiedziała - Ma Ci coś ważnego do powiedzenia...
Poczułam się strasznie rozczarowana, ale po chwili mojemu zawodowi ustąpiła miejsce radość. Tata tak dawno już nie dzwonił. Ciekawe co ważnego miał mi do powiedzenia?!
- Cześć, tatku - powiedziałam do słuchawki.
- Cześć, cześć! Jak tam w szkole?
- Spoko. Mama mówiła, że masz mi coś ważnego do powiedzenia?!
- No, tak, tak... - powiedział głosem, który wykazywał zdenerwowanie - No, więc...
- No, powiedz wreszcie - poprosiłam zniecierpliwionym tonem.
- Więc zamierzam ponownie się ożenić - powiedział siląc się na radosny ton.
- CO??!! Czy ja się przesłyszałam?!!! CHCESZ SIĘ PONOWNIE OŻENIĆ??!! - wydzierałam się. Wprost nie mogłam w to uwierzyć!! Przecież rodzice dopiero co się rozwiedli, a mój tata już chce się żenić!!
- No, biorę ślub. Z Moniczką, to taka miła kobieta, z którą pracuję - "Moniczka"??? Cudownie.
- Och, tak się cieszę - powiedziałam z ironią, której mój tatko widocznie nie zauważył, bo powiedział radośnie:
- Na prawdę?!
- NIE!!!!! - krzyknęłam i odrzuciłam słuchawkę na widełki.
Mój ojciec ponownie się żeni, a dopiero co wziął rozwód. CUDOWNIE!! I jak w ogóle mogła pomyśleć, że się ucieszę?! Byłam na niego wściekła!! Nie, wściekła to za mało powiedziane!! Byłam piekielnie wkurzona i rozczarowana!! Jak on mógł!!!
Po chwili mój gniew zastąpiło rozgoryczenie. Czy tata nigdy nic nie czuł do mamy?! Jak mógł tak szybko zapomnieć i znaleźć sobie inną?! Zapłakana pobiegłam na górę, do swojego pokoju.
Tak płaczącą nad ślubem ojca z jakaś "Moniczką", zastała mnie Martusia...
- Co się stało?? - zapytała z troską - Twoja mama powiedziała tylko, że pokłóciłaś się ze swoim tatą. Paulinko?? - usiadła na moim łóżku i tak, jak ja poprzednio ją, zaczęła mnie pocieszać. Wypłakałam się jej na ramieniu i opowiedziałam o całej tej rozmowie telefonicznej, a raczej kłótni...
- No, nie płacz już - pocieszała - Wszystko będzie dobrze... Twój tata po prostu chce być szczęśliwy...
- Szczęśliwy??? - wykrzyknęłam. Czy ona też jest przeciwko mnie?!
- Tak, chce sobie ułożyć życie. Ma do tego prawo. Każdy ma do tego prawo, Paulinko!
- Ale, alee... Jak on mógł tak szybko zapomnieć o mamie!!! Czy on nic do niej nie czuł!!!
- Oczywiście, że czuł!! - powiedziała - Ale nie może żyć przeszłością. Rozstał się z twoją mama. Oboje tak zadecydowali i teraz każdy musi iść w swoją stronę... - tłumaczyła.
- Może masz rację - powiedziałam powoli - Och... Jakie to skomplikowane...
- No, wszystko jest skomplikowane. Ale trzeba myśleć pozytywnie!! Twoje ostatnie słowa!!
- Dzięki. Umiesz pocieszyć!! - po krótkiej rozmowie humor od razu mi się poprawił - A, teraz może pomożesz wybrać mi jakiś strój na jutrzejsze spotkanie z Mateuszem?!
Już po chwili pokój został zasypany całymi kupami ubrań i kosmetyków. To już tradycja. A najważniejsze, że odzyskałam dobry humor.
"Każdy ma prawo do szczęścia!! A, ja jestem teraz taka szczęśliwa!! Jutro znowu zobaczę Mateusza..." - rozmarzyłam się.
Następnego dnia obudziłam się koło dziesiątej. Zeszłam na śniadanie.
- Dzień dobry, mamo! - przywitałam się z nią. Siedziała właśnie popijając kawę.
- Witaj, Kochanie - powiedziała zmartwiona - Dzwonił dzisiaj rano twój tata, ale Ty jeszcze spałaś, więc nie chciałam Cię budzić. Opowiedział mi o waszej wczorajszej rozmowie... Kotku, bardzo Cię proszę przemyśl to sobie. Twój tata ma prawo by ułożyć sobie na nowo życie...
- Tak, wiem - przerwałam jej - Pogadałam wczoraj z Martą, która mi to uświadomiła. Pójdę oddzwonić do taty!
- Och, to świetnie!!
Zatelefonowałam do taty. Odebrał po drugim sygnale, jakby czekał przy aparacie, aż zadzwonię. Wyjaśniłam mu wszystko. Tzn., że nie mam nic przeciwko jego małżeństwu, że każdy ma prawo ułożyć sobie życie itp. Ojciec bardzo się z tego ucieszył. Powiedział, że chciał już nawet odwołać ślub... Nieźle bym namieszała...
Wszystko się zaczyna dobrze układać. Mam przyjaciółkę, moja mama się zmieniła, tata bierze ślub (no, może to nie jest takie spoko, ale nie mogę stawać na drodze do jego szczęścia), a za chwilkę idę na randkę z najwspanialszym kolesiem pod słońcem!! Kocham życie... Smile
W niedzielny poranek obudził mnie promyk słońca, który przedarł się między zasłonami. Jak na jesienny poranek, pogoda była bardzo wiosenna, a może nawet letnia. Słońce świeciło ciepło, a niebo był bez jednej chmurki, kiedy wstałam i wyjrzałam przez moje okno. Było jeszcze wcześnie, ale całkiem odeszła mi ochota na leniuchowanie w łóżku. Kiedy przypomniałam sobie o dzisiejszej randce z Mateuszem rozbudziłam się całkowicie.
Po cichu, by nie obudzić mamy, która dziś nie szła do banku, wzięłam prysznic. Później zeszłam do kuchni by coś przekąsić. Zdziwiłam się bardzo kiedy ujrzałam przy stole mamę, pospiesznie pijącą kawę.
- Mamo, co się stało - zapytałam - Miałaś dzisiaj nie iść do pracy.
- Tak wiem, wiem ... Ale mam jutro kontrole skarbową, w banku i muszę sprawdzić czy w papierach wszystko w porządku. Bardzo Cię przepraszam, ale musze już lecieć- - powiedziała i wybiegła z domu trzaskając drzwiami, pozostawiając mnie oniemiałą na środku kuchni.
Zjadłam w samotności śniadanie i poszłam szukać stroju i szykować się na spotkanie, które tym razem miało się odbyć w południe, ale jak poprzednio Mateusz miał po mnie przyjść.
Jak zwykle chłopak pojawił się punktualnie. Przywitałam go ubrana w brązową, sztruksową mini i beżową bluzkę. On był ubrano jak poprzednio - dżinsowe spodnie, bluza i extra kurtka. Tym razem zamiast bukietu tulipanów, zaserwował mi soczystego buziaka w policzek.
- Cześć- , Mati!! Gdzie tym razem idziemy - mówiłam nie odrywając wzroku od jego przystojnej sylwetki.
- Pomyślałem, że skoro nie znasz jeszcze dobrze miasta, to mogę Cię po nim oprowadzić, a potem może wyskoczymy gdzieś na pizze. Co o tym myślisz??
- Świetny pomysł - wykrzyknęłam zachwycona.
I tak zaczęło się nasze zwiedzanie. Najpierw poszliśmy nad Odrę, później do jakiegoś pobliskiego pięknego, zabytkowego kościoła, a na końcu na starówkę, gdzie zjedliśmy na pizzę. Mateusz był świetnym przewodnikiem. Po jego długich i ciekawych opowiadaniach można było poznać, że dobrze zna swoje miasto. Najciekawiej z całej wycieczki było nad Odrą. Staliśmy nad brzegiem tej pięknej rzeki. Słońce mocno przygrzewało i pobłyskiwało na falach wody. Byliśmy sami. Usiedliśmy na piaszczystym brzegu rzeki trzymając się za ręce. Wpatrywaliśmy się w srebrzystą wodę, rozkoszując się w milczeniu piękną pogodą. W pewnym momencie nasze spojrzenia się spotkały. Serce zabiło mi mocno. Chłopak zbliżył się do mnie i pocałował. Był to długi, cudowny pocałunek, od którego aż zakręciło mi się w głowie.
- Od kiedy tylko Cię zobaczyłem ... - szepnął - Zauroczyłaś mnie, Paulinko. Twoje piękne oczy, aksamitne włosy - zaczął bawić się kosmykiem moich kasztanowych włosów, wciąż patrząc na mnie tymi swoimi, cudownymi błękitnymi oczami.
- Mateusz... - wyszeptałam wtulając się w jego silne ramiona. Chłopak delikatnie odsunął mnie tak, że wpatrywał się w moje oczy i wyznał:
- Ja Cię kocham, Paulinko ...
- Ja Ciebie też - powiedziałam cicho.
- Więc chcesz, żebyśmy byli razem - spytał z nadzieją.
- Niczego tak nie pragnę - powiedziałam i pocałowałam go. Hmm ... Może nie powinnam zdradzać takiego entuzjazmu tą propozycją? Gdzieś słyszałam, że nie można przed chłopakami odsłaniać dokładnie swoich uczuć, ale pozostawiać go ich w niepewności. No, trudno!! Powiedziałam prawdę ...
Znad Odry wracaliśmy trzymając się za ręce. Byłam dziewczyną Mateusza i chyba najszczęśliwszą osobą na świecie. W pizzerii zamówiliśmy dużą pizzę z podwójnym serem. Zajadaliśmy się nią śmiejąc się i żartując. Z Mateuszem mogła robić wszystko. Zawsze się ze sobą zgadzaliśmy.
- Słyszałam, że jesteś w szkolnej drużynie w kosza - powiedziałam. - Tak, kosz to coś świetnego!! Uwielbiam w niego grać- .
- Wiem!! W mojej starej szkole trochę grywałam. Ale nie jestem zbyt dobra
- No, to będę mógł Cię podszkolić - chłopak strasznie ucieszył się na tą wiadomość-
- Extra i musisz mi kiedyś pokazać, jak grasz.
- No, pewnie!! Najbliższy mecz jest 25 listopada. Przyjdziesz?!
- Będę na pewno!! - jakbym mogła przegapić okazję by zobaczyć Mateusza w akcji!!
Jeszcze z godzinę spędziliśmy w pizzerii na rozmowach. Później powoli ruszyliśmy w stronę ulicy Lawendowej i mojego domu. Szłam przytulona do ramienia MOJEGO chłopaka. Było mi tak dobrze, że nie chciałam wracać do domu. Chciałam by ta chwila trwała wiecznie. Moje życzenie nie spełniło się i już po chwili staliśmy pod moim domem. Mateusz jeszcze raz pocałował mnie i poszedł w stronę swojego domu, na sąsiedniej ulicy. Spojrzałam za nim tęsknie i weszłam do domu. Zaczęłam śpiewać jakąś wesoła piosenkę, którą usłyszałam w radiu. Spojrzałam na zegar i zdziwiłam się, bo wskazywał 17!! Kiedy ten czas przeleciał?! Pięć godzin!! Ale, szczęśliwi czasu nie liczą i nie zastanawiałam się na tym długo. Chwyciłam za słuchawkę i wybrałam numer mojej najlepszej psiapsióły, która jednocześnie była sąsiadką mojego CHŁOPAKA (!!!).
- Hej!! - powiedziałam gdy usłyszałam znajome „tak, słucham”.
- Cześć, Paulciu!! Jak się udała randka?!
- Cudownie!! - pisnęłam radośnie - Nie zgadniesz kto jest nową dziewczyną Matiego!!
- Och, Paulino!! Tak się cieszę - przyjaciółka tym razem wyrażała ten sam entuzjazm, co ja, a nie jak poprzednio kiedy to ja trajkotałam, a ona był zrozpaczona.


Post został pochwalony 0 razy
Pią 23:20, 02 Cze 2006 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum tajemniczeopowiadania Strona Główna » Nie zwykła historia Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin