Forum tajemniczeopowiadania Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Odcinek 18

 
Odpowiedz do tematu    Forum tajemniczeopowiadania Strona Główna » Nie zwykła historia Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Odcinek 18
Autor Wiadomość
Hacker
Administrator
Administrator



Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Krosno

Post Odcinek 18
- Ale co mówił tata? - wykrzyknęłam zniecierpliwiona całą tą sytuacją.
Przystanęła.
- Tylko, że musi się z nami jak najszybciej spotkać - odpowiedziała, po czym znowu zaczęła się przechadzać.
Po dziesięciu minutach pod dom przyjechał jakiś samochód.
- To pewnie on! - obie rzuciłyśmy się w stronę okna.
Bardzo zdziwiłyśmy się, kiedy okazało się, że to nie tata, ale radiowóz policyjny.
- Co tu się dzieje? - mruknęła mama.
Zdezorientowane otworzyłyśmy policjantom.
- Dobry wieczór - przywitał się jeden z nich, ciemnowłosy, wyglądał na około trzydzieści lat.
- Dobry wieczór - odpowiedziałyśmy.
- Proszę wejść - zaprosiła mama.
Dwóch policjantów weszło do środka i usiedliśmy w dużym pokoju. Zdenerwowana mama nawet nie usiadła tylko zadała pytanie:
- Co panów do nas sprowadza?
- Proszę się nie denerwować - uspokoił starszy funkcjonariusz o siwych włosach i łagodnym spojrzeniu.
- Mamy wyniki ekspertyzy- to zwykła farba. Czerwona i bardzo słabej jakości - wyjaśnił młodszy - Chcieliśmy spytać, czy nie zauważyły panie czegoś nowego, podejrzanego?
- Nie, wszystko było w porządku... - odpowiedziałam niepewnie.
- A czy dalej będzie próbować dojść, kto był sprawcą? - spytała mama.
- Oczywiście. Za groźbę i zniszczenie mienia grozi kara.
W tym momencie ponownie usłyszeliśmy ryk silnika. Podbiegłam do okna.
- To tata - zwróciłam się do zebranych.
Otworzyłam drzwi i na progu stał ojciec ze zmartwionym wyrazem twarzy.
- Musimy poroz... - urwał na widok policjantów - Dobry wieczór.
- Witamy. Właśnie przyszliśmy w sprawie ostatniego przestępstwa - młodszy policjant podał tacie rękę.
- Rozumiem - tata nie wyglądał na zadowolonego z obecności policji.
Funkcjonariusze chyba to zauważyli, bo zapytali jeszcze, czy na pewno nie wydarzyło się nic podejrzanego i kiedy zaprzeczyłyśmy, powiedzieli, że już nas nie będą niepokoić i odjechali.
- To co chciałeś nam powiedzieć? - zapytałam od razu.
- Nie chciałem mówić przy policji... Najpierw chciałem wam to przekazać i może będzie dało się to rozwiązać bez interwencji policji...
- Mów wreszcie o co dokładnie chodzi! - mama nie wytrzymała.
- Wiem kto wam groził...
Popatrzyłam na tatę jakby mając nadzieję, że żartuje, ale nie. On był całkiem poważny.
- Kto to? - spytałam.
- Monika - powiedział.
Zamarłyśmy na dźwięk tego imienia. Tata próbował ją jak zwykle bronić...
- Ona to zrobiła z zazdrości. Pokryje koszty i w ogóle. Myślę, że nie będzie tu potrzebna policja. Pójdzie na ugodę.
- Skąd się dowiedziałeś?! - mama była wściekła. Dawno nie widziałam jej równie zdenerwowanej.
- Pokłóciliśmy się i... przyznała się - spuścił oczy - Nigdy bym nie pomyślał, że będzie zdolna do czegoś takiego...
- Gdzie ona teraz jest?
- W domu. Kazałem jej tam zostać, a sam pojechałem do was... - wyjaśnił - Obiecała, że nie ruszy się z miejsca. I co? Wezwiecie policję?
- Myślę, że przydałoby się ich zawiadomić, ale odwołam całe oskarżenie, jeśli faktycznie pokryje wszelkie koszty zniszczeń - w każdym słowie, każdej literze słychać było chłód.
- Nie martw się, Ewo. Wszystkiego dopilnuję - zapewnił tata.
Zapanowało milczenie, ale w powietrzu wisiało jedno pytanie:
- Czy nadal zamierzasz się z nią związać? - zapytała w końcu.
- Nie - odpowiedział - Pokłóciliśmy się właśnie o jej romans... Powiedziała, że zakochała się w znacznie młodszym facecie, a nasz związek był tylko pomyłką. Poza tym, po takim czymś na pewno bym z nią dłużej nie został.
Mamie wyraźnie mina złagodniała, a ja ucieszyłam się, że ojciec nie ma zamiaru związać się z taką małpą.
- Ale właściwie dlaczego ją bronisz i nie chcesz, żeby została sprawiedliwie ukarana?
- Hmm... Pomimo tych świństw byliśmy trochę ze sobą, a ja nie chce się tak rozstawać...
Dopiero teraz zauważyłam, że całą rozmowę przestaliśmy w przedpokoju.
- Może usiądziecie, a ja zrobię herbaty? - zaproponowałam.
Już po chwili siedzieliśmy we trójkę przy stoliku do kawy, a w telewizji leciał jakiś serial. Po wypiciu tata wstał.
- To jak już trochę ochłonęliśmy to może pojedziemy na posterunek, aby odwołać oskarżenia
- Dobrze - powiedziała mama i oboje poszli do przedpokoju.
- A ty zostajesz? - zwrócili się do mnie.
- Taak... Muszę jeszcze nadrobić zaległości, a jutro mam kartkówkę - wyjaśniłam, ale tak na prawdę liczyłam na to, że w jakiś cudowny sposób zadzwoni Marta i będzie błagała o przebaczenie.
Rodzice pojechali, a ja wróciłam do oglądania telewizji. Telefon oczywiście uporczywie milczał...
Nadszedł grudzień. W domu wszystko zaczynało się układać. Sprawa z Moniką została wyjaśniona przez adwokata mamy. Teraz w naszym salonie stało kino domowe, a czasami gościł w nim tata. Po wyjściu na jaw prawdy o włamaniu (a raczej bezprawnym wejściu do naszego domu, bo jak się później okazało, Monika wzięła klucz ojca) tata zaczął częściej u nas bywać i spotykać się z mamą. Pewnej soboty byli nawet na kolacji w eleganckiej restauracji Madlen. Ostatnio mama odzyskała dawny wigor i pogodę ducha.
Wszystko w moim życiu byłoby cudowne, gdyby nie jedna rzecz, która psuła całą harmonię - Marta. Przez całą resztę listopada nie odezwała się do mnie słowem i unikała jak ognia piekielnego. Ignorowała także Jadzię, pewnie myśląc, że razem ją obgadujemy... Z Martą spotkałam się po tej kłótni ze dwa razy w osiedlowy sklepie. Chciałam nawet do niej podejść i zagadać, ale za każdym razem, gdy otwierałam usta patrząc na jej ignorowanie mojej osoby, od razu je zamykałam. Na przerwach czas spędzałam z Jadwigą, Adamem i oczywiście z Mateuszem. Jedynym plusem sprzeczki z Martą było zaprzyjaźnienie się z nowymi osobami. Przyjaciółka (?) też nie pozostawała sama, ale kręciła się najczęściej z Rafałem i Weroniką. Prawie na każdej lekcji siedziała z tą dziewczyną (ja z Jadzią) z wyjątkiem historii. "Ropucha" widząc, że się przesiadła surowo nakazała jej wrócić na swoje miejsce, mówiąc: "Chyba ustaliłam jak macie siedzieć na moich lekcjach?!" Osobiście wolałabym, żeby Marta siedziała z tą Weroniką, niż ze mną, bo przy naszym stoliku wciąż panowała niezręczna cisza i wrogość.
Obudziłam się dość wcześnie, co mnie zadziwiło, bo zwykle nie budzę się przed dźwiękiem budzika. W domu panował chłód, więc postanowiłam jeszcze chwilę poleżeć pod cieplutką kołdrą. Spojrzałam na kalendarz wiszący koło łóżka. Pod obrazkiem z widokiem na Tatry jedna data była zakreślona kółeczkiem - drugi grudnia.
"Jutro moje urodziny..." - westchnęłam na myśl, że nie spędzę ich w kompletnym gronie przyjaciół.
W moim życiu już chyba wszystko musi być niepełne - rodzina, przyjaciele, szczęście. Chociaż szczęście u nikogo chyba nie trwa wiecznie, a rodzina... Tata ostatnio bywa u nas często, więc nie odczuwam już braku jednego z rodziców. Jutro też na pewno oboje będą.
Po takim wylegiwaniu się i rozmyślaniu, wstałam w końcu z łóżka i podeszłam do okna. Wszystko na zewnątrz było pokryte cieniutką warstwą śniegowego puchu, a nowe migocące płatki tańczyły z podmuchami wiatru. Wstał pierwszy w tym roku zimowy poranek.
W szkole wszystko było po staremu. Na przerwie stałam z Mateuszem i Jadzią:
- Jutro drugi grudnia- próbowałam delikatnie przypomnieć im o moich urodzinach.
- No tak. Przecież dzisiaj jest pierwszy, więc jutro automatycznie musi być drugi - stwierdził Mateusz, ale kiedy odwróciłam się w stronę okna, wydawało mi się, że kątem oka zauważyłam jak mrugnął porozumiewawczo do Jadzi.
- Rozmawiałeś ostatnio z Martą? - zmieniłam temat rozmowy, ponieważ właśnie obok nas przechodziły Marta i jej nowa przyjaciółka.
Pokręcił przecząco głową.
- Chyba się na mnie obraziła, bo kiedyś, gdy szukała Rafała zażartowałem, że widziałem go ostatnio na przejściu dla pieszych, jak całował się z jakąś staruszką - skrzywił się - Ona jest chyba na prawdę przewrażliwiona...
- Chyba zakochana - pierwszy raz do rozmowy włączyła się trochę nieśmiała Jadwiga - Nie chcę się wtrącać, bo osobiście nie znam Marty, ale wydaje mi się, że ona boi się o to, że zabronicie się jej z nim spotykać. Nie lubi kiedy mówicie o nim źle. Miłość czasem zaślepia...
- Masz rację. Ona pewnie go widzi tylko z dobrej strony - powiedziałam.
- Albo nie chce widzieć z tej złej - dodał Mateusz.
- Tylko boję się, że on jej złamie serce, kiedy wreszcie przejrzy na oczy - westchnęłam.
Mateusz objął mnie i czule pocałował we włosy.
- I tak nic nie możemy zrobić - mruknął ponuro.
- Słuchajcie! Mam pomysł - wykrzyknęła Jadzia.
Popatrzeliśmy na nią zdumieni jej pierwszą śmiałością i spontanicznością.
- Może jest trochę ryzykowny... - dodała już bardziej w swoim stylu
-Mów!! - powiedziałam jednocześnie ze swoim chłopakiem.
Nasz oczy zabłysnęły nadzieją i optymizmem.
- Możesz zacząć flirtować z Rafałem, tak aby zauważyła to Marta -zwróciła się do mnie - Wtedy przekona się jaki z niego flirciarz.
- Taak, ale ona pewnie pomyśli, że chce jej odbić chłopaka i zniszczyć życie. I tylko jeszcze bardziej się obrazi...
- A poza tym jak bym mógł patrzeć spokojnie na moją dziewczynę romansującą z innym? - Mateusz uśmiechnął się zawadiacko i objął mnie w pasie.
- Przestań! Nie mam ochoty na żarty - warknęła na niego.
- Spokojnie... Czy jeszcze my mamy pokłócić się przez tego Rafała? - chłopak spojrzał mi głęboko w oczy. Był już całkiem poważny.
- Nie... - spuściłam smutno głowę.
- To z pomysłu klapa - Jadzia też straciła cały zapał i chwilową radość.
- Chyba wszystko musi się faktycznie potoczyć własnym torem. Jak to mówią: "czas leczy rany" albo "czas najlepszy lekarz"... - podsumowałam naszą rozmowę, bo właśnie zadźwięczał dzwonek.
Pożegnałyśmy Mateusza i udałyśmy się w kierunku sali z biologii, a ja w myślach wciąż błagałam, aby czas okazał się dobrym doktorem.
W drzwiach niechcący potrąciła mnie Marta. Odruchowo powiedziała "przepraszam", ale kiedy zobaczyła, że to jestem ja, dodała do tego mrożące spojrzenie.


Post został pochwalony 0 razy
Pią 23:39, 02 Cze 2006 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum tajemniczeopowiadania Strona Główna » Nie zwykła historia Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin