Odcinek 10

Na szczeście to wszedl Tylko Piotrek zmoknięty jak Kura Very Happy

nieźle wyglądał przystojniaczek zmokniętą fryzurkją i ubraniami które się do niego kleją no spoko Very Happy

-Brat przestraszyłeś mnie -Oj myślałem ze sie ucieszysz ze wróciłem ale jak tak to ide spowrotem -Ej no -Miałaś dostać prezent ale jak jesteś taka nie grzeczna to się wypchaj I dostał poduszką -Ja jestem grzeczna -Ta jak śpisz chciałaś powiedzieć Razz

-Kocham Cię braciszku :*...no to gdzie ten mój prezencik ? -Siora Ty jesteś nie możliwa -Wiem Very Happy

-No dobra w aucie czeka ten twoj prezencik sekundę zaraz wrócę Razz

-To ja czekam Usłyszałam szczekanie psa..Boshe znów ten pies Mikołaja z sąsiedztwa hałasuje -Ale co to ? To nie pies Mikołaja Tylko mój malutki yorczek.. -Dziękuje braciszku -To nie odemnie -Tylko? -Od twoich przyjaciół z Pl Smile

-O rany... -wzruszyłam sie -Hm..a to suczka ? -Tak -No to jest Viki Smile

-Super siora ja ide pod prysznic bo wyglądam jak zmoknięta kuraalbo jak strach na wróble.. -Ty całe życie tak wyglądasz hihih... I niestety oberwałam poduszkami -Okey okey sory..leź pod ten prysznic Ku mojemu zdziweniu Piotrusia już nie bylo -No spooko...eh..sama do sciany mówie albo do Ciebie Viki.. Bartek po 3 godzinach moczenia jak sie okazało w wanie nie wychodził... -Barciszku ile jesczez Ci zejdzie ? -A co ? -A tak pytam :p Jesczez 1.5 godziny bo sie szykuje na impreze Very Happy

-O to ja tesh ide -ide sie przyszykowac Tylko ze jak wyjdziesz to ja ide na 15 min pod prysznic -Dobra Mineło 2 godziny wkoncu laskawie królewicz wyszedł ale niezle sie odstawił a perfumy było na kilometr czuc -No mozesz wchodzic -Jak sie w tej łazience wysiedziec nie da.. Sad

-To przewietrz -Właśnie to robie -Około 222 wyszliśmy na impreze do La'planet Nieźle sie zapowiadało..ale po paru minutach gdy zobaczyłam Rickiego z Antonim odechciało mi sie wszytskiego. Jak zwykle siedzieli przy barze i podrywali kolejne panienki..boże jakie to jest załosne... Dałam znać Piotrkowi ze wychodz..pewnie nawet nei zauwazył wiec wysłałam mu esa zeby sie nie martwił ale pojechałam do domQ taxówką i pozniej pojade sie przewieźć jaguarem po miescie.. Zapomniałam tylko o jednym ze ja dosc sporo wypiłam i było ślisko na drodze...nie mogłam zatrzymać auta predkość szła w góre nagle auto zawisło nad przepaścią...

Post został pochwalony 0 razy