Forum tajemniczeopowiadania Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Odcinek 25

 
Odpowiedz do tematu    Forum tajemniczeopowiadania Strona Główna » Nie zwykła historia Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Odcinek 25
Autor Wiadomość
Hacker
Administrator
Administrator



Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Krosno

Post Odcinek 25
- Mam dla ciebie dobrą wiadomość - zakomunikował. - Spotkałem dzisiaj mojego dawno niewidzianego kuzyna. Kiedyś należał do grupy "AA" w naszym mieście i myślę, że załatwi miejsce dla pana Żabockiego i, w razie jakiegoś oporu z jego strony, postara się go nakłonić do leczenia.
- Jesteś kochany! - Uściskałam go wolną ręką, w drugiej trzymałam Śnieżkę.
Żadne katary, czy kaszel nie mogły zmącić mojego świetnego humoru. Któż byłby nieszczęśliwy, będąc otoczonym takimi wspaniałymi ludźmi?
Do Wigilii moje przeziębienie prawie minęło i mama zaciągnęła mnie do pomocy w przygotowywaniu świątecznych potraw. W całym domu rozchodził się zapach pieczonego właśnie sernika. Przez starannie umyte okna wdzierały się promyki grudniowego słońca. Na dworze, przez noc, napadało nową warstwę śniegu, która teraz mieniła się w słońcu. Śniegowe gwiazdeczki raziły swoją bielą. Dom i otoczenie wyglądały naprawdę pięknie. Szkoda tylko, że męczył mnie jeszcze katar...
- Uważaj! Nie na kichaj do tej sałatki! - napomniała mnie mama. Sama przygotowywała właśnie uszka do barszczu, mojej ulubionej potrawy. Mnie przypadł smakołyk taty - sałatka śledziowa.
Przygotowywania szły ze zdwojoną siłą, ponieważ na uroczystej kolacji mieliśmy mieć gościa: kuzyna taty, tego który obiecał pomóc rodzinie Żabockich. Jadzia, kiedy mnie wczoraj odwiedziła powiedziała, że jej ojciec dostał już adres do Stowarzyszenia Anonimowych Alkoholików, ale ma jeszcze opory, co do rozpoczęcia terapii. Pewnie boi się, że znowu się nie uda i kolejna próba rzucenia nałogu pójdzie na marne. Ale w końcu zawsze trzeba próbować.
Zadzwonił telefon.
- Odbiorę! - wytarłam tłuste ręce o nieskazitelnie czystą ścierkę. Został na niej szary odcisk dłoni. Nie przejęłam się tym, bo właśnie usłyszałam głos mojego Mateusza!
- Możemy do ciebie dzisiaj przyjść, zrobić małą Wigilijkę w gronie przyjaciół?
- Jasne! - ucieszyłam się przede wszystkim z tego, że go wreszcie zobaczę! Ostatnio nie widzieliśmy się - ja nie chodziłam do szkoły, a Mateusz albo miał treningi koszykówki, albo musiał pomagać w porządkach i nie miał czasu, żeby mnie odwiedzać.
Cała w skowronkach wróciłam do dalszego krojenia rybnych płatów i kiszonych ogórków. Mama spojrzała na mnie zdziwiona, mruknęła tylko niewyraźnie coś, co zabrzmiało jak "chłopak" i wrzuciła gotowe uszka do garnka z gotującą się wodą.
Po południu wniosłam ze strychu do swojego pokoju stary składany stolik, na którym przygotowałam mały poczęstunek dla paczki przyjaciół. W skromnej ofercie jedzenia było trochę sałatki śledziowej, kawałek jabłecznika i sok ze śliwek. Nad oknem zawiesiłam własnoręcznie zrobioną girlandę z gałązek świerku, który rósł przed domem i prażonej kukurydzy. W kuchni mama kończyła smażyć ryby, więc ze spokojnym sumieniem mogłam się przebrać w elegancki strój.
- No, no, no! - Tata zagwizdał na widok mojej białej bluzki i czarnej spódniczki ponad kolana. Ucieszyłam się, że oprócz zaczerwienionego nosa mój wygląd nie prezentował się najgorzej.
Nie przechadzałam się zbyt długo po domu, ponieważ zjawili się goście! Po zdjęciu odzieży wierzchniej, mogłam się przyjrzeć dobrze znajomym sylwetką - mojemu przystojnemu Mateuszowi ze zwierzchnymi blond włosami, ładnie ubranej i radosnej Marcie trzymającej za rękę Adama (!!) oraz nieco schowanej za nimi, przygaszonej Jadzi. Wszyscy trzymali kolorowe torebki z prezentami.
- Nie było mnie parę dni, a wy już rozrabiacie? - spytałam nowo powstałą parę. Oczywiście, wcześniej przywitałam się z moim Mateuszkiem.
- Wiesz... ja nie pytam, co wy robicie z Mateuszem - odciął się Adam. Marta wprost promieniała. Postanowiłam ją przytrzymać dłużej po zakończeniu spotkania i dokładnie wypytać o powstanie tego związku. Pewnie dlatego nie przyszła z Jadzią dzień wcześniej!
Weszliśmy na piętro do mojej sypialni i rozpoczęliśmy ulubioną czynność, chyba każdego - rozdawanie prezentów
- To dla ciebie - wręczyłam Mateuszowi ładnie opakowany prezent, koszulkę z centrum handlowego Hermesa. Wcześniej do nadruku "Już zajęte" czarnym markerem dopisałam "Przez Paulę". Napis ładnie kontrastował z białym T-shirtem. Bardzo zdziwiłam się, kiedy dostałam od chłopaka paczkę identycznej wielkości i wyciągnęłam z niej koszulkę tego samego wzoru, ale bez jego podpisu.
- Przeznaczenie! - Zawołała Marta, na widok identycznych bluzek. - Ale musisz dać mu markera, bo twój misiaczek zapomniał się podpisać!
Tak też zrobiłam, a po chwili wróciłam do dalszego wręczania prezentów, ubrana już w swój nowy T-shircik. Marcie podarowałam kolorowe bokserki, a od niej otrzymałam zabawny kubek w kształcie kurczaka. Razem z przyjaciółkami dałyśmy Adamowi koszulkę z "jego fotą" z wakacji, a Marta dała mu dodatkowo dużego buziaka. Na końcu wręczania podarunków podeszłam do Jadzi. Dałam jej kolczyki-motylki w odcieniu błękitu, który miał ślicznie pasować do jej jasnych włosów i szarych oczu. Ona podała mi prostokątne zawiniątko wprawnie przyozdobione świerkowymi gałązkami i ususzonymi paciorkami jarzębiny. Przy tej ślicznej ozdobie moja girlanda wydawała się dość mizerna. Pod opakowaniem znajdowała się moja podobizna! Namalowane na płótnie kasztanowe włosy były rozwiane, a twarz rozjaśniona uśmiechem.
- Super! - Zachwycił się Mateusz, który zajrzał mi przez ramię. - Zamawiam taki dla siebie. Powieszę go sobie nad łóżkiem.
- Jest cudowny! - Uściskałam Jadzię. Nigdy nie przypuszczałam, że ma tak wielki talent! Na pewno odziedziczyła go po mamie, malarce. Lekko uśmiechnęła się widząc mój podziw. Coś nie dawało jej spokoju. Coś, albo raczej ktoś.
- Jadziu, pomożesz mi przynieść z dołu herbatę - wzięłam ją pod ramię, ale zamiast do kuchni skierowałyśmy się do łazienki na parterze.
- Czy znowu coś nie tak z twoim tatą? - zapytał, jak tylko drzwi toalety zamknęły się za nami.
- Nie. Tata od zwichnięcia nogi siedzi w domu i dużo mniej pije. Teraz tylko zapasy piwa, które ma w lodówce. Ale pilnuję go, żeby nie przesadzał.
- Więc dlaczego jesteś taka przygnębiona? - drążyłam dalej. Usiadłam na brzegu wanny i uważnie przyjrzałam się przyjaciółce. - Jesteś zazdrosna! - Jak grom uderzyła mnie ta oczywista myśl. Jadźka potwierdziła moje przypuszczenie zarumienieniem się.
Westchnęłam. Adam, już od dyskoteki w listopadzie interesował się Martą, ale ona widziała wyłącznie Rafała. Po zerwaniu z Rafałem, Adam musiał w końcu wpaść jej w oko. To wszystko wydawało się w miarę zrozumiałe.
- Tak mi przykro - przytuliłam ją.
- Nie martw się. To nie pierwsze moje niepowodzenie w sprawach sercowych. Jestem już odporna. Lepiej chodźmy po tę herbatę.
Nie zdążyłam jej zatrzymać i dowiedzieć się więcej o jej miłosnych fiaskach. Szybkim krokiem wyszła z łazienki. Z dzbankiem gorącej herbaty i słoiczkiem soku malinowego dla chętnych, wróciłyśmy na górę, do reszty paczki, która właśnie zajmowała się dokładnym oglądaniem nowych nabytków. Jadzia udawała, że ma świetny humor, ale nie najlepiej jej to wychodziło. Ja usiadłam pochmurna na kolanach swojego chłopaka i przyglądałam się jak Marta karmi Adama ciastkiem. W normalnej sytuacji cieszyłabym się szczęściem Marty, ale smutek Jadzi działał na mnie przygnębiająco.
Życie czasem dziwnie się układa, a już szczególnie sprawy uczuciowe. Tym razem jedna przyjaciółka była szczęśliwa kosztem drugiej. "Serce nie sługa, nie wie co to plany", więc nie można tu nikogo winić. W miłości trzeba mieć chyba trochę szczęścia, żeby wszystko się układało. Osobiście nigdy mi tego fartu nie brakowało. Jeśli jakiś facet mi się spodobał to często udawało się mi zwrócić na siebie jego uwagę. Może z wyjątkiem zauroczenia do Brada Pitta i, jeszcze kiedyś, starszego od siebie o dwa lata chłopaka, który niestety miał dziewczynę.
Cmoknęłam Mateusza.
- Z jakiej to okazji? - zapytał oddając pocałunek.
- Z okazji tego, że jestem z tobą szczęśliwa.
Wtuliłam głowę w jego ramiona i przymknęłam powieki. Chłopak głaskał mnie ręką po policzku. Ponure myśli odpłynęły, jak za skinięciem czarodziejskiej różdżki, a raczej, za dotknięciem czarodziejskiej dłoni Mateusza. W takiej pozie mogłam siedzieć wiecznie. Z rozmarzenia wyrwał mnie brzęk tłuczonego szkła.
- Przepraszam... - Jadzia rzuciła się, żeby zbierać kawałeczki rozbitego dzbanka. - Auć!
Nieszczęśliwe podniosła ostro zakończony odłamek, który przeciął jej rękę. Adam poniósł się z miejsca
- Trzeba to przemyć zimną wodą. - Ujął jej dłoń, ale dziewczyna wyszarpnęła rękę z jej uścisku i spuściła głowę.
Otoczyłam ją ramieniem i ze zwieszoną głową poszła ze mną do tej samej łazienki na parterze, co wcześniej. Opłukałam jej dłoń lodowatą wodą i obejrzałam, czy nie został w niej kawałek szkła. Na szczęście rozcięcie nie było zbyt duże i ranka była czysta. Na końcu przemyłam ją wodą utlenioną i założyłam plaster. Przez cały czas Jadzia miała pochyloną głowę. Obróciłam jej twarz ku sobie. Była cała mokra od łez. Zapowiadała się poważna rozmowa... Minęło parę dni. Jadzia nie chciała o niczym rozmawiać, ale w końcu wyznała wszystko o kłopotach z ojcem, że zaczął pić gdy mama umarła. Paula przytuliła przyjaciółkę i dziewczyna poczuła się lepiej zrozumiała, że ma przyjaciół, na których może zawsze liczyć. Minęły dwa dni od rozmowy. Źle się czułam cały dzień nawet Mateusz zauważył, ze jestem jakaś blada. Dostałam bardzo wysokiej gorączki 41,2 nie wiedziałam co się dzieje majaczyłam. Okazało się, ze zachorowałam na grypę i groziło mi niebezpieczeństwo. Po dwóch dniach zmarłam był zawsze cały czas obok mnie Mateusz byłam szczęśliwa, że w ostatnich chwilach mi towarzyszyłeś. Niestety też się zaraził i umarł dwa dni pomnie. Jedynym szczęściem było to, że jesteśmy razem w niebie i nie musimy się już o nic martwić. Jadzia nareszcie nawróciła ojca na dobrą drogę pokazało, że chociaż mamy nie ma trzeba żyć i cieszyć się życiem. Wtedy już byłam spokojna i szczęśliwa w ramionach mojego ukochanego Mateusza.


Post został pochwalony 0 razy
Pią 23:45, 02 Cze 2006 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum tajemniczeopowiadania Strona Główna » Nie zwykła historia Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin