Forum tajemniczeopowiadania Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Odcinek 14

 
Odpowiedz do tematu    Forum tajemniczeopowiadania Strona Główna » Nie zwykła historia Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Odcinek 14
Autor Wiadomość
Hacker
Administrator
Administrator



Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Krosno

Post Odcinek 14
- Nie wiem - pokręciłam bezradnie głową - Może ktoś z paczki Michała?
- Oni by byli do tego zdolni?
- Oszukujecie!!!! - w drzwiach stanęli bliźniacy - Wcale nie szukacie!!
Spojrzałyśmy po sobie i z obawą wyczekiwałyśmy rozpętania się jakiegoś kolejnego piekła.
- Skoro oszukiwały, to przegrały - inteligentnie stwierdził Alek.
- Jeeee!!! Wygraliśmy!!! - chłopcy przybili piątkę i pobiegli do salonu bawić się samochodem.
- Dobrze, że przyszłaś - powiedziała do mnie, kiedy stałam już w przedpokoju. Było już koło 21 i chciałam wrócić do domu by nie martwić mamy. Bliźniacy spali już w pokoju gościnnym i w całym domu panowała cisza.
- Też się cieszę! A, te bliźniaki nie są złe!
- Ojj... Bez Ciebie bym sobie z nimi chyba nie poradziła!! Aha. A o której idziemy na jutrzejszy mecz?
- Jaki mecz - zmarszczyłam czoło, bo nie mogłam sobie przypomnieć, o co chodzi.
- Przecież drużyna Mateusza jutro gra! - powiedziała Marta.
- Na śmierć zapomniałam! - wykrzyknęłam - Może jutro umówimy się przez telefon?
- Dobra. To jeszcze raz: dzięki za wszystko!
- Do jutra - drzwi zamknęły się za mną.
Na dworze zrobiło się już całkiem ciemno. Tylko latarnie dawały nikłe światło. Trochę się przestraszyłam, a szczególnie po tej groźbie... Szybkim krokiem poszłam w stronę Lawendowej 14. Nagle, z naprzeciwka zobaczyłam zbliżający się ciemny kształt. Jeszcze bardziej przyspieszyłam kroku. Serce zaczęło mi łomotać, a wyobraźnia podsuwać niezliczone czarne scenariusze. Osoba stanęła w świetle latarni i wreszcie mogłam zobaczyć jej twarz.
Boże, Mateusz!! Ale mnie przestraszyłeś!!
Na widok mojego chłopaka kamień spadł mi z serca, ale nadal czułam się lekko rozdygotana. Nogi miałam jak z waty, a serce szybko biło.
- Cześć! - powiedział i cmoknął mnie, jak zawsze, na powitanie - Nie chciałam Cię przestraszyć.
- A, co ty robisz tutaj? Gdzie byłeś? - zaczęłam zadawać pytania.
- Nawet nie wiesz, jak się wczoraj o Ciebie martwiłem - przytulił mnie - Pod domem policja, telefonu nie odbierasz. Wydzwaniałem całe popołudnie, a wieczorem poszedłem zapytać policji, co się stało. Powiedzieli tylko, że jakiś głupek wam groził! I wyjechaliście. teraz wracam od Ciebie, ale twoja mama powiedziała, że jesteś u Marty. Tak bardzo się o Ciebie martwiłem!
Mateusz spojrzał mi głęboko w oczy, a nogi się pode mną ugięły. Teraz już nie ze strachu... Potem delikatnie mnie pocałował i poszliśmy w stronę mojego domu.
- Jak dobrze, że Cię spotkałam - szepnęłam mu do ucha, kiedy powoli, przytuleni, szliśmy wzdłuż ulicy Lawendowej.
- Jeszcze by mi ktoś Cię porwał!
Teraz na nieszczęście, mój dom nie był daleko i już po chwili stanęliśmy na mojej werandzie.
- Może wejdziesz do środka? - zaproponowałam, chociaż było już dość późno.
- Chętnie, ale nie dzisiaj. Jutro mecz i muszę się wyspać.
Dał mi buziaka i zniknął w ciemnościach nocy, a ja weszłam do domu.
- Mamo, wróciłam.
- Nareszcie jesteś - stanęła przede mną zniecierpliwiona mama - Mówiłam, żebyś późno nie wracała!
- Ale, mamo! - popatrzyłam na nią zdziwiona - Przecież jest dopiero koło dziewiątej, Marta nie mieszka tak daleko, a jutro jest niedziela!
- Dobrze, już dobrze. Nie tłumacz mi się - wyglądała na trochę udobruchaną - Może obejrzymy razem jakiś film?
Teraz już było widać, że się nie gniewa i odetchnęłam z ulgą. Nie miałam ochoty na kłótnie, szczególnie, że ostatnio dobrze nam się układało.
Do późna oglądałyśmy telewizję. Rano obudził mnie dźwięk telefonu.
- Taaak? - powiedziałam zachrypniętym, zaspanym głosem.
- Hej! Miałaś do mnie zadzwonić - w telefonie usłyszałam moją najlepszą przyjaciółkę - Jest już 11, a za dwie godziny zaczyna się mecz!
Kiedy jej słowa wreszcie dotarły do mojego śpiącego umysłu, szybko się poderwałam strącając przy tym telefon. Podniosłam słuchawkę, która wypadła mi z ręki.
- O, matko!! Dobrze, że zadzwoniłaś - wykrzyknęłam - Zaspałam!
- Właśnie zauważyłam - zaśmiała się Marta - To może wpadnę po Ciebie koło 12.30? I pojedziemy samochodem, z moją mamą?
- Super! To ja lecę się przygotować.
Zajrzałam do szafy i wybrałam z niej swoje ulubione dżinsy i zieloną bluzę. Wzięłam prysznic i przebrałam się.
W całym domu panowała cisza. Zajrzałam do pokoju mamy, która smacznie spała. Po cichu wyszłam, żeby jej nie obudzić. Zasłużyła sobie, żeby się wyspać. Po zjedzeniu śniadania zostało mi już mało czasu, a po chwili przyjechała już po mnie Marta. Nim się obejrzałam siedziałam już na trybunach.
Na boisku stały czyrliderki. Nie wiedziałam nawet, że nasza szkoła ma drużynę dopingującą. Na czele zespołu czyrliderek stała... Anka. Na jej widok humor od razu mi się zepsuł. Przyjaciółka chyba to zauważyła, bo zapytała:
- Co tak nagle posmutniałaś? Czy widok drużyny przeciwnej - przeciwnicy właśnie pojawili się na boisku wśród nikłych oklasków - tak Cię zmartwił? Nie martw się, Mateusz się z nimi rozprawi!
- Nie, nie o to chodzi. Spójrz tylko na drużynę dopingującą...
- Aaaa... To tu Cię boli... - przyjaciółka uśmiechnęła się pod nosem.
- No, z czego się śmiejesz?! - wykrzyknęłam zdenerwowana.
Nie zdążyłam wyładować na Marcie złości, bo na boisku pojawiła się drużyna gospodarzy! Na widok Mateusza w zielono-żółtym stroju z numerem 1, serce mi zamarło. Wszyscy, którzy przyszli dopingować naszą drużynę zerwali się z miejsc zaczęli wiwatować na jej cześć. Przyłączyłam się do ogólnej wrzawy. Po chwili wszyscy ucichli, a na boisku rozpoczął się mecz. W napięciu obserwowałam grę. Chyba najgłośniej krzyczałam i klaskałam, kiedy Mati zdobił pierwsze punkty. Pod koniec gry przyjezdni kibice siedzieli milczący i przygnębieni. Wyniki były miażdżące: 98:43. Widać było kto jest górą!
W ostatniej sekundzie na trybunach zerwał się wielki ryk. Cała sala gimnastyczna zatrzęsła się w posadach od głośnych wiwatów na cześć zwycięzców. Na boisko wybiegły czyrliderki robiąc gwiazdy i wywijając kolorowymi pomponami. W wielkiej radości wybiegłam na boisko i rzuciłam się Mateuszowi w ramiona.
- Wygraliście! - ryknęła do niego, jakby już wcześniej tego nie zauważył. Chłopak złapał mnie i zakręcił.
- A, teraz idziemy świętować! - wykrzyknął.
Cała drużyna wzięła prysznic, a później wszyscy poszli w stronę centra handlowego.
- Będziemy świętować z nimi, czy może wolisz bardziej kameralną imprezę? - chłopak mrugnął do mnie.
- Hmm... wole coś bardziej kameralnego.
- Hej! To my się ulatniamy - Mateusz krzyknął do pozostałych osób.
Po tłumie rozniosło się chóralne "uuu", a na odchodnym ktoś rzucił: "miłej zabawy, gołąbeczki". Zaczerwieniłam się trochę.
- Lubię, jak się rumienisz - powiedział Mati zaglądając mi w oczy, a na mojej twarzy pojawił się jeszcze większy rumieniec.
- To gdzie pójdziemy? - zapytałam.
- Może kupimy coś na wynos i pójdziemy do parku? - zaproponował.
- Byłoby super, ale trochę już za chłodno...
- Masz rację... To może Rinascita? - na dźwięk nazwy tej restauracji serce mi drgnęło.
- Jasne!!!
Szaleńczo chichocząc pobiegliśmy w stronę restauracji. Biegliśmy na oślep i oczywiście musiało się to skończyć tym, że na kogoś wpadliśmy...
- Eeej!! Uważajcie - osobą, z która się zderzyliśmy był... Michał!!
Z pomocą Mateusza wstałam z chodnika i roztarłam bolące kolano. Zmierzyłam Michała chłodnym spojrzeniem i pomyślałam: "dlaczego ja zawsze muszę wpadać na ludzi?!". Z jednej strony to było dobre, bo tak poznałam Matiego, ale z drugiej... Najpierw wpadłam na Wiktora i Jolkę, teraz na Michała... Ciekawe kto będzie następny?
- Przepraszamy - bąknął Mateusz, ale Michał wyglądał jakby go nie zauważał i wpatrywał się zimnym wzrokiem tylko we mnie
- Kogo my tu mamy - syknął - Pani Kabelek...
- Odczep się! - warknęłam - Mało już narobiłeś szkód?!
- Proszę, proszę - ciągnął dalej Michał - Znalazłaś sobie następnego faceta. I co lepiej całuje ode mnie? Na pewno nie.
- Paulino, o co tutaj chodzi? - zapytał zdezorientowany, a zarazem wkurzony Mati, który zacisnął pięści.
- Oj, oj - widać mało znasz swoją dziewczynę - Michał roześmiał mu się w twarz - To zwykła idiotka, która daje się lizać z każdym, a do tego ma niewyparzony język!
Mateusz nie wytrzymał i przywalił Michałowi prosto w nos, a ten nie pozostał mu dłużny...
- Przestańcie!!! - wykrzyknęłam przestraszona rozwinięciem sytuacji.
Z pomocą jednego z przechodniów udało nam się rozdzielić dwóch walczących chłopaków.
- Hej, uspokójcie się! - krzyknął trzymając Michała - Spory o dziewczynę możecie rozwiązywać w inny sposób!
Spuściłam wzrok, jakbym to właśnie ja przed chwilą wdała się w bójkę. Powoli spojrzałam na Mateusza, którego trzymałam za ramię. Chłopak miał rozciętą wargę i unikał mojego spojrzenia. Patrzył się z zaciętością na Michała z nosa, którego leciała krew, a oczy rzucały błyskawice.
- Jeszcze tego pożałujecie - wyszarpał się z silnych ramion mężczyzny - A szczególnie Ty!! - wskazał na mnie.
Mateusz wyszarpał się z uścisku i stanął z wyciągniętymi pięściami, gotów znowu rzucić się na Michała.
- Mało już narobiłeś! - zawołałam za odchodzącym Michałem, który zrezygnował z dalszej bijatyki.
Chłopak nawet się nie odwrócił.
- Dziękuję, że stanąłeś w mojej obronie - zwróciłam się do Mateusza.
Mój chłopak nawet nie zaszczycił mnie słowem, czy spojrzeniem, tylko ruszył w stronę Lawendowej.
- Zaczekaj!! - krzyknęłam i pobiegłam za nim.
Złapałam go za rękę. Odepchnął mnie. Poczułam, że zaraz się rozpłaczę.
- Uwierzyłeś mu!!! - powiedziałam z zawodem.
W odpowiedzi odwrócił się do mnie i obrzucił chłodnym spojrzeniem.
Nie mogłam w to uwierzyć... Do oczu zaczęły mi napływać łzy, kiedy odwrócił się i w milczeniu odchodził. Stałam jak skamieniała, nie mogąc zrobić nawet kroku. Chciało mi się krzyczeć, ale nie potrafiłam z siebie wydać żadnego dźwięku. W końcu zerwałam się i pobiegłam za nim. Zniknął już za rogiem pobliskiego budynku.


Post został pochwalony 0 razy
Pią 23:31, 02 Cze 2006 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum tajemniczeopowiadania Strona Główna » Nie zwykła historia Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin